Ks. Zbigniew Kaniecki
Mateusz Talbot odkąd
przestał pić, codziennie uczestniczył we Mszy św. o piątej rano,
przystępował do Komunii i każdy wolny czas spędzał na
modlitwie.
PODEJMOWANIE WŁAŚCIWEGO WYBORU
Niepijący alkoholu
Mateusz Talbot stanął w końcu przed decyzją: ożenić się, czy
samotnie przeżyć życie. Jak czytamy w jego biografii, „pracując
przy budowie domu pewnego duchownego protestanckiego, zwrócił
uwagę swoją świętością zatrudnionej tam kucharki”. Była to
pobożna katoliczka, dobrze sytuowana, która widząc jego zalety,
zapoznała się z nim bliżej i zaczęła nakłaniać go do małżeństwa.
A jaka była reakcja Sługi Bożego? Zaskakująca. Na propozycję
dziewczyny odpowiada, że „zawiadomi ją o swoim postanowieniu po
odprawieniu nowenny dla uproszenia światła”. Nie miał bowiem
pewności, do jakich zadań Bóg go potrzebuje.
Sytuacja, w jakiej
znalazł się Mateusz i sposób jego podejścia do niej przypomina
mi problem, przed którym stanęli apostołowie po zdradzie
Judasza. Pragnęli uzupełnić grono Dwunastu. Ewangelista Łukasz
relacjonuje: „Postawiono dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, z
przydomkiem Justus, i Macieja. I tak się pomodlili: >Ty, Panie,
znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego
wybrałeś, by zajął miejsce w tym posługiwaniu i w apostolstwie,
któremu sprzeniewierzył się Judasz, aby pójść swoją drogą<. I
dali im losy, a los padł na Macieja. I został dołączony do
jedenastu apostołów” (Dz 1,23-26).
Św. Jan Chryzostom
zaś tak komentuje sposób wyboru Macieja: „Wszyscy modlą się
wspólnie, mówiąc: >Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż<.
Ty, a nie my. We właściwym czasie wzywają znawcę serc; Duch
Święty bowiem miał dokonać wyboru, a nie oni. Mówili tak z
ufnością, bo trzeba było wybrać tylko jednego. I nie
powiedzieli: Wybierz, ale >wskaż< wybranego – >kogo wybrałeś< –
wiedząc, że wszystko zostało już uprzednio postanowione przez
Boga. >I dali im losy<. Nie uważali się jeszcze za godnych, aby
sami mogli dokonać wyboru, dlatego pragnęli znaku, który by ich
pouczył”.
Po odprawieniu
nowenny Mateusz „otrzymał światło”, powiedział dziewczynie, że
jednak „ powinien pozostać nieżonatym”. Joseph Glynn w jego
biografii zauważa: „W tym postanowieniu wytrwał do końca życia,
i gdy niektórzy jego towarzysze pracy w późniejszych latach
namawiali go do małżeństwa, odpowiadał im zawsze, że nie ożeni
się nigdy, gdyż to przeszkadzałoby mu w prowadzeniu tego trybu
życia, jaki obrał”. Jednemu z przyjaciół wyjawił w zaufaniu, że
Matka Boska podpowiedziała mu, by się nie żenił. Bóg za Jej
przyczyną wskazał mu drogę. Opatrzność miała wobec niego inny
plan.
Mateusz Talbot jest
znakiem dla wszystkich, którzy stają przed swoimi życiowymi
wyborami i chcą odczytać właściwy zamysł Boży względem nich. Ta
myśl wybrzmiewa różnych wypowiedziach współczesnych nam
alkoholików. Mówią, że ich trzeźwe życie zaczęło się od decyzji
podjęcia pracy nad sobą, gdy uznali, że są „bezsilni wobec
alkoholu, a ich życie stało się trudne do zniesienia”. W tym
kontekście postawa i sługi Bożego MateuszaTalbota, i wszystkich
trzeźwiejących alkoholików sensu nabierają słowa: „Bóg (…)
wybrał ich spośród najbardziej poniżonych, chorych i
nieszczęśliwych ”. Bóg niejako mówi do nich i do wszystkich
członków grup samopomocowych i ich duchowych opiekunów, także do
mnie: „Waszym wątłym i słabym rękom powierzam siłę, której
skuteczności zaprzeczają najwięksi uczeni. I nie naukowcom ani
politykom, nie wdowom ani matkom, ani nawet moim kapłanom dałem
dar leczenia alkoholików, który powierzam wam”. ( „Grapevine”).
Cóż na to mogę
powiedzieć? Naśladując Mateusza Talbota, będę się modlił:
„Panie Boże, który jesteś Mądrością, bądź
uwielbiony. Przychodzę do Ciebie, aby błagać
o mądrość. Proszę o umiejętność dokonywania
mądrych wyborów, zwłaszcza
w sytuacjach bardzo trudnych. Daj światło
Twego Ducha każdemu, kto w takiej sytuacji
się znajdzie. Oświeć mój umysł i moje
serce światłem Twojej Prawdy, abym
dokonał właściwego
wyboru, nawet – jeśli to
konieczne – wbrew sobie, wbrew mojemu
egoizmowi i mojej pysze,
wbrew źle rozumianej wolności czy przyjaźni.
Panie Jezu
Chryste, Ty powiedziałeś:
„Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie". Pomóż mi
być wiernym Prawdzie.
Duchu Święty, proszę
Cie o dar rozumu i
umiejętności. Niech, każda moja decyzja
będzie zgodna z Twoją wolą.
Amen”.