Kto może być
Świętym?
„Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do
Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi
słowami: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy
królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni
będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność
posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną
sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni
miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni
czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni,
którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości,
albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni
jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego
powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie,
albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak bowiem
prześladowali proroków, którzy byli przed wami.”(Mt 5,1-12)
*************
Jasiu: Ja tam nie mogę być święty!
Mam wiele na
usprawiedliwienie by nim nie być!
To nie dla mnie!
Jan: Dlaczego?
Jasiu: Bo czasem zapalę sobie
papierosa! Lubię potańczyć
i dobrze się bawić z przyjaciółmi!
Świętość nie dla mnie!
Jan: Św.Gabriel Possenti CP -
lubił dziewczęta i starał się
tańczyć z tyloma, ile tylko udało
mu się
poprosić. Potajemnie z przyjaciółmi
palił papierosy, grywał w
szachy i karty, niekiedy też stawiał
drobne kwoty, by ożywić grę –
został świętym!
Jasiu: Ok! Ale ja dodatkowo wciąż
oblewam egzaminy w szkole
i powtarzałem klasę, nie jestem dobrym
materiałem na świętego!
Jan: Św. Pier Giorgio Frassati -
oblewał też egzaminy, również kochał się w dziewczynach, powtarzał
klasę, palił też fajkę i cygara, był pełen
energii i radości życia. Nie był
on, świętym z
obrazka, do którego (niestety)
wielu przywykło. Ten
święty starał się czerpać
to, co najpiękniejsze z życia – po prostu starał się żyć najlepiej
jak umiał. Najważniejsze
to, że Bóg nie był dla niego
„dodatkiem ekstra”, był
codziennością, każdym
dniem żył Bogiem.
Jasiu: Ok! Ale ja też lubię dużo
skakać, uprawiać akrobację
a świętym to nie pasuje!
Jan: Św. Jan Bosko -
doskonale opanował tajniki
żonglerki i akrobacji. Jako zapłatę
za popisy oczekiwał od
ludzi wspólnej modlitwy lub
uczestniczenia we Mszy Świętej –
został świętym!
Jasiu: Ok! Ale czasem powiem co
myślę, a święci nie mogą
tego czynić, mają być pokorni!
Jan: Bł. Alojzy Orione -
będąc w Seminarium napisał
odważnie list do kardynała, w którym bardzo go
zganił za niewłaściwe zachowanie
wobec jego przyjaciela.
Kardynał ów został później papieżem
św. Piusem X. List przyjął z pokorą
i zawsze nosił go w brewiarzu, a z Ludwikiem Orione byli
przyjaciółmi.
Jasiu: Ok! Ale ostatnio za wiele
krytykowałem Kościół,
myślę że to mnie całkowicie przekreśla!
Nie mogę być świętym !
Jan: Bł. Bartłomiej Longo -
na studiach na uniwersytecie
neapolitańskim brał udział w antyklerykalnych
wystąpieniach i seansach
spirytystycznych. Przyjął nawet „święcenia kapłańskie"
jako kapłan szatana. Pod koniec
studiów nawrócił się.
Jasiu: Ok! Ale wszystko robię za
szybko, szybko jeżdżę samochodem, a święci muszą być
opanowani! Nie dla mnie!
Jan: Wielebna Matka Teresa Quevedo
- w szkole
średniej była kapitanem drużyny
koszykówki, która zdobyła mistrzostwo szkół Madrytu. Dobrze
tańczyła, lubiła bale, corridę, była świetną tenisistką. Wszystko w
życiu chciała robić bardzo szybko. Ojciec kilka razy zabronił jej
jeździć samochodem, gdyż
jego zdaniem jeździła za
szybko. W szkole wygrywała konkursy na najlepiej ubraną dziewczynę.
Czasem wykradała ze spiżarni
słodycze, by zanosić je biedakom,
bo nawet najgorsze
jedzenie z jej domu było przysmakiem dla ludzi biednych.
Jasiu: Ok! Ale ja czasem lubię
sobie wypić alkohol, nie mówię, że sie upijam, ale myślę, że samo
picie już mnie przekreśla
na kandydata na świętego! Nie dla mnie!
Jan: Św. O.Pio -
jadł i pił w jadalni to samo, co
bracia, do obiadu było
podawane wino.
Jasiu: Ok! Ale ja czasem też za
wiele wypiłem alkoholu, to
już mnie całkowicie przekreśla!
Jan: Wielebny Mateusz Talbot -
od 12 do 28 roku
życia codziennie się upijał. Jego
drogą odwrotu od
alkoholizmu była Eucharystia. Codziennie rano i po
pracy, zamiast czas spędzić w
pubie, przebywał tyle samo
w kościele, chroniąc się przed kolegami.
Jak więc widzicie,
każdy ma szansę zostać świętym!
Ja, ty, on...każdy!
Ale to od każdego z nas zależy,
czy przyjmę Boga na całego w moim
życiu
i z godzę się na taką świętość,
jaką mi przygotował Bóg!
Czy chcesz?
źródło:
http://profeto.pl/blog,60,1255.html |