Gromadzimy się dziś na Górze Chełmskiej, przychodzimy w tę pierwszą sobotę miesiąca do Maryi Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej, by wyprosić u niej łaskę i pomoc w naszych zmaganiach z niełatwym problemem alkoholizmu, by zaczerpnąć sił i mocy Boga w tym naszym wychodzeniu z mroku. Przychodzi nam to z wielkim trudem, wiemy, że trudno się wyleczyć z tej choroby ciała i duszy.
Ukochani, Drodzy!
W Naszej polskiej tradycji ten miesiąc sierpień już od blisko 30. lat jest miesiącem modlitw o trzeźwość narodu i także miesiącem abstynencji. Wszyscy wiemy, jak wiele zła, cierpienia i krzywd rodzi nadużywanie alkoholu, jak bardzo niszczy zdrowie i życie osoby uzależnionej, jej rodziny, a także i innych ludzi. Rozpadające się małżeństwa, zaniedbane dzieci, ubóstwo i przemoc w rodzinach alkoholików, wypadki samochodowe spowodowane przez nietrzeźwych kierowców, agresywne zachowania, przeróżne akty wandalizmu, to tylko niektóre skutki nałogu pijaństwa. Alkoholizm jest jedną z największych plag naszego społeczeństwa.
Choroba alkoholowa, choroba ciała i duszy, polegająca na utracie kontroli nad piciem, na przymusie picia, dotyka nie tylko ludzi z tak zwanego marginesu. Zapadają na nią także osoby wykształcone, zajmujące wysokie stanowiska, politycy, artyści, lekarze, duchowni. Często początki uzależnienia wyglądają zupełnie niegroźnie. Obyczaj świętowania z alkoholem, akceptacja dla upijania się, czy sięgania po alkohol przez młodzież, rozładowywanie napięć przy pomocy drinków – wszystko to przecież może doprowadzić do choroby alkoholowej.
Ale nie jesteśmy wobec niej do końca bezsilni. Dają temu świadectwo liczni alkoholicy abstynenci, którzy z pomocą Boga i ludzi zdołali uwolnić się od alkoholizmu. Przychodzimy dziś na Górę Chełmską, do Matki Bożej, w Roku Wiary, jesteśmy świadomi naszej nędzy, naszej wielkiej biedy. Wiele przecież osób przez brak trzeźwości traci wiarę. Niech postawa, nasza abstynencja, nasze pielgrzymowanie, będzie ofiarą w intencji powrotu do jedności z Bogiem. Wsłuchujemy się w ewangelię o świadectwie składanym o Jezusie przez wielkiego proroka św. Jana Chrzciciela. Był on człowiekiem wielkiej wiary. Wiarę tę zachował do końca życia, mimo wielkich trudności, jako człowiek Prawdy, szukał jej, przekazywał i bronił. Gdy prawda została zagrożona, gdy Prawo Boże zostało złamane przez Heroda, który odebrał swemu bratu żonę, Jan nie przestraszył się, nie udawał, że tego nie widzi, ale odważnie zaprotestował i powiedział jednoznacznie – nie wolno ci mieć żony twego brata. Przypłacił to życiem, wybrał jednak śmierć niż odejście od Prawdy, od Prawa Bożego. Był człowiekiem silnej potężnej wiary. Staramy się dziś i my w duchu tej Janowej wiary wypraszać moc i błogosławieństwo Boga i szczególną opiekę Maryi.
Przeżywamy obecny rok pod hasłem "Ojciec - świadek wiary i trzeźwości". Tak, pierwszym warunkiem na zwalczanie strasznego nałogu i rozpoczęcie nowego życia jest zachowywanie abstynencji. Nie wystarczy przekazać wiedzę o szkodliwości nadużywania alkoholu, ale trzeba przede wszystkim przekonać ludzi, że można żyć pełnią życia, radośnie, pięknie i szczęśliwie. Skutecznym profilaktykiem może być każdy ojciec. Może być świadkiem wiary i trzeźwości ojciec, który własnym przykładem uczy właściwych zachowań, zafascynuje młodego człowieka twórczą pasją, zachęci do osiągania sukcesów na miarę swoich umiejętności i talentów i spowoduje, że będzie on mógł dokonać świadomie wyboru drogi życia, by stać się jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną/ A nie być jak plewa, którą wiatr rozmiata. Ojciec uczy dorastające dzieci odróżniać dobro od zła, prawdę od fałszu, pomaga im w rozumieniu siebie i innych, w radzeniu sobie z osobistymi problemami, w rozpoznaniu talentów i możliwości ich rozwijania. Ostrzega młodych przed niebezpieczeństwem popadnięcia w różnego rodzaju uzależnienia, które prowadzą do degradacji człowieka i zniechęcają do poszukiwania prawdziwych wartości.
Jak zaznaczył ksiądz biskup Tadeusz Bronakowski w liście Episkopatu skierowanym do nas, ojciec stara się naśladować Boga w jego miłości, miłości wiernej i ofiarnej oraz mądrej, nie tolerującej zła, ale stawiającej wymagania. Nie ma nic piękniejszego dla ojca, niż możliwość powiedzenia o sobie - moja miłość, troska i odpowiedzialność pomogły mojemu dziecku poznać i zrozumieć miłość Boga. Nie ma większej nagrody, niż świadomość, że wiarą i modlitwą oraz codziennym przykładem życia, pomogło się dziecku tworzyć piękny, prawdziwy obraz Boga. Gdy dostrzeże młodego człowieka - ojciec i wszyscy inni - idącego w złym kierunku, powinni mu ukazać właściwy kierunek. Niestety, wielu ojców nie wypełnia właściwie swojej misji, nie zachowuje umiaru, ulega towarzyskiemu przymusowi picia. Dzisiaj potrzeba nam ojców, którzy staną w pierwszym szeregu troski o trzeźwość, potrzeba ojców odważnych i świadomych, kochających i troszczących się o swoich najbliższych oraz dbających o dobro społeczeństwa. Potrzeba ojców na miarę Jana Chrzciciela i o takiej wierze, jaką on posiadał.
Jakże pomocne mogą być także i szkoła, szczególna rolę mogą odgrywać: harcerstwo, wspólnoty Oazowe, Krucjata Wyzwolenia Człowieka. Jan Paweł II błogosławiony, czekamy na jego już bliską kanonizację, na początku pontyfikatu przestrzegał: "Proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa". Abstynencja nie jest nakazem Bożym, może być dobrowolną ofiarą, znakiem miłości, że można żyć bez używania alkoholu, pięknie i szczęśliwie. Abstynencja z wyboru jest mocnym świadectwem dla całego otoczenia. Abstynencję z konieczności muszą zachować ci, którzy zostali dotknięci chorobą alkoholową, jeśli chcą żyć.
Ukochani, Drodzy!
Trzeba walczyć, a jest o kogo walczyć, bo około 4,5 mln osób w Polsce nadużywa alkoholu, w tym ok. 1 mln wymaga intensywnego leczenia. Są wśród nich rodzice, którzy maja niepełnoletnie dzieci żyjące w warunkach zagrażających zdrowiu fizycznemu i psychicznemu. Nadzieją na wyjście z alkoholowej choroby jest terapia człowieka., terapia alkoholików. Jest ona skuteczna, jeśli trafia na gotowość do zmiany. Alkoholik musi chcieć się leczyć, musi zdobyć się na nowe życie, na nowy sposób myślenia i działania. Da się ten alkoholizm ujarzmić. Ale nigdy nie mogą porzucić nadziei i ci, którzy są uzależnieni, i ci, którzy maja uzależnionych w najbliższym otoczeniu. Sukcesy w walce z tą chorobą odnoszą zwłaszcza ci, którzy należą do wspólnot, pojawiły się na szczęście wspólnoty, które pokazały, że kiedy człowiek nie jest sam - jest silny, że ludzie kiedy są razem - mogą znacznie więcej, a z Bożą pomocą mogą przenosić nawet góry. Największe sukcesy w ujarzmianiu alkoholizmu maja wspólnoty Anonimowych Alkoholików, grupy wsparcia dla rodzin alkoholików oraz Dorosłe Dzieci Alkoholików.
Aktualnie w Polsce działają setki wspólnot, które pomagają osobom uzależnionym w wyjściu z nałogu. Są także organizacje pozarządowe. Ale chyba to wszystko za mało. Nieocenione zasługi w zwalczaniu alkoholizmu ma duszpasterstwo. Przy parafiach prowadzone są poradnie, istnieją grupy AA i kluby abstynenta. Prężnie działają ośrodki Apostolstwa Trzeźwości. Tak się cieszymy, że w naszej ojczyźnie jest Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym w Licheniu oraz Ośrodek Apostolstwa Trzeźwości w Zakroczymiu. Dziękujemy bardzo księżom marianom i ojcom kapucynom za te wspaniałe ośrodki.
Nie wystarcza jednak sama terapia prowadzona przez psychoterapeutów. Nieodzowny jest rozwój duchowy, który wyraża się w nawiązaniu głębokiej relacji z Bogiem. To właśnie ona, ta żywa więź z Bogiem, daje siłę do wytrwania. Doświadczył tego bardzo apostoł trzeźwości, Sługa Boży Mateusz Talbot. Mamy nadzieję, że niebawem zostanie wyniesiony na ołtarze. Ten, który przez kilkanaście lat wpadał w ten nałóg pijaństwa, oddał się temu całkowicie, a potem przejrzał. I przez 40 lat, aż do końca swego życia, jako robotnik, potrafił zachować trzeźwość. Niesłychana to była walka, jakie wołanie do Boga, jaka modlitwa... Codzienne uczestnictwo we Mszy świętej, codzienna Komunia Święta, cotygodniowa spowiedź święta - ta właśnie siła i moc uratowały mu życie. Dzisiaj jest kandydatem na ołtarze.
Ukochani, Drodzy!
Jakże Wam dzisiaj dziękuję z serca, za Waszą posługę, za Waszą misję. Drodzy Pielgrzymi, którzy już dzisiaj od rana trwacie na modlitwie, na Drodze Krzyżowej, którzy już dzisiaj wołacie w intencji swojej, rodzin naszych i całej naszej Ojczyzny. Bo nasza Ojczyzna, Polacy, muszą zejść z tej drogi. Ale za mało się robi ze strony władz i za mało czynią media. Bolejemy nad tym bardzo, bo promuje się wszelkie alkohole, a potem wyraża się zdziwienie, że dochodzi do tragedii.
Ukochani, Drodzy!
Bez otwarcia się na Boga, bez głębokiej wiary – to sobie uświadamiamy w Roku Wiary – co jest możliwe dzięki codziennej modlitwie, bez pomocy i wsparcia wielu ludzi, alkoholicy nie są w stanie wydobyć się z nałogu. Potrzebny nam jest radykalizm zmianowy, wiara św. Jana Chrzciciela, który tak był zjednoczony z Bogiem, że wytrwał w wierze w najtrudniejszych chwilach, w lochu więziennym, i potem przelał krew, oddał swoje życie. Błogosławiony Jan Paweł II zawsze był szczególnie wdzięczny tym, którzy podejmują inicjatywy w tej właśnie dziedzinie – wychodzenia z mroku alkoholizmu. Modlił się na Jasnej Górze i wołał do Maryi. Niech to będzie i nasze wołanie.
Maryjo, Królowo Polski, bądź natchnieniem tych wszystkich, którzy walczą o trzeźwość swych bliźnich, o trzeźwość siebie samych. O trzeźwość narodu.
Amen